Uwielbiam moją pracę za to, że pozwala mi spotykać mnóstwo ciekawych ludzi oraz odwiedzać niesamowite miejsca. Folwark Wąsowo od dawna był na mapie moich ślubnych celów. Odwiedzałam go wcześniej wiele razy i zawsze było cudnie, zawsze miło, pysznie, ciepło i swojsko. Specyficzny klimat tego miejsca, lody różane i domowe nalewki powodują, że nie da się tam nie wracać co jakiś czas : )

Dzięki mojej wspaniałej parze – Weronice i Damianowi, w pewien sierpniowy dzień, wróciłam do Folwarku w innej niż zwykle roli. Przyjechałam nie prywatnie, a zawodowo (jakkolwiek źle to nie brzmi). W każdym razie, dostałam zadanie uwiecznienia ich najważniejszego dnia, co z największą przyjemnością uczyniłam, w ogóle nie czując przy tym, że jestem w pracy (no dobra, o północy poczułam że kończy mi się prąd ; )

Z Weroniką, Damianem oraz Jantarem, spotkałam się już kilka miesięcy wcześniej na sesji narzeczeńskiej, którą możecie obejrzeć tu, więc na ślub przyjechałam już jak do dobrych znajomych. Mówię Wam, dla tego luzu i przyjacielskiej atmosfery warto zrobić sobie sesję narzeczeńską. Wiadomo wtedy, czego się po sobie nawzajem spodziewać. Ja na przykład wiedziałam już, że dzień będzie bez niepotrzebnej spiny, w towarzystwie fajnych ludzi oraz zwierząt (Jantar jest boski!)

I tak też było. Pięknie, dzięki wspaniałym podwykonawcom, których wybrali Młodzi (lista poniżej) i nadzwyczaj spokojnie, bo nad wszystkim czuwała najlepsza świadkowa jaką widział świat –  Ewa, która ogarniała wszystko i była wszędzie, całkowicie zdejmując z barków Pary Młodej ciężar przygotowań. Ewa – chapeau bas!

Miejsce: Folwark Wąsowo

Kwiaty i dekoracje: Pracownia Zieleni

Suknia: Sabe

Włosy/MakeUp: Studio Szminka

Zespół: Sweet Beat